Janusz ZEMKE odpowiada

 

Unia Europejska jest tutaj

 

Z JANUSZEM ZEMKE, posłem do Parlamentu Europejskiego z województwa kujawsko-pomorskiego, rozmawia Nina Michalak

 

Janusz Zemke – prawnik, poseł do Parlamentu Europejskiego, członek frakcji Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów (S&D), wcześniej poseł na Sejm RP i sekretarz stanu Ministerstwa Obrony Narodowej 

  

Panie pośle, chętnie jest pan zapraszany przez media do komentowania zagadnień wojskowych i obronności. Uzbierał pan spory dorobek w tej dziedzinie – wskazując choćby na lata działalności w komisjach obrony narodowej Sejmu RP, a od 10 lat w Komisji Bezpieczeństwa i Obrony (SEDE) w Parlamencie Europejskim. 

Wspominając jeszcze kilka lat w roli sekretarza stanu MON, w okresie, kiedy Polska akurat wstąpiła do NATO, jest to niemały zasób poznawanych zagadnień. W Parlamencie Europejskim doszły jednak zupełnie nowe, nad którymi pracowałem w komisji SEDE, np. zapobieganie terroryzmowi w Europie, wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony Unii, ustanowienie Europejskiego Funduszu Obronnego czy funkcjonowanie systemu Schengen. Codzienna niemała porcja studiowanych dokumentów europejskich na te tematy pozwala mi na bieżąco analizować sytuację w Unii. 

 Ma pan w PE jeszcze drugą dziedzinę zainteresowań, niosącą już bardziej praktyczne skutki dla Europejczyków. 

Tak, jest to praca w Komisji Transportu i Turystyki (TRAN). Komisja ta opiniuje największe (finansowane z funduszy unijnych) inwestycje komunikacyjne w Europie, ale zajmuje się także bardzo konkretnymi projektami wpływającymi na codzienne życie obywateli półmiliardowej społeczności UE. Mój udział w debatach dotyczył np. zwiększenia bezpieczeństwa na drogach państw Unii, praw i obowiązków pasażerów w ruchu kolejowym, transgranicznych usług doręczania paczek czy ochrony zwierząt podczas transportu w obrębie UE. 

Tylko niektórym posłom w Parlamencie powierza się rolę odpowiedzialnych za przygotowanie projektów unijnych aktów prawnych. Pan robił to wielokrotnie w imieniu swojej frakcji S&D. Co musi robić poseł sprawozdawca? 

Posłowie sprawozdawcy realizują swe obowiązki nieraz przez kilkanaście miesięcy. Przygotowują stanowisko całej grupy politycznej, w moim przypadku S&D, liczącej 186 europosłów z 28 krajów. W jej imieniu negocjują z pozostałymi frakcjami ostateczny kształt projektu unijnego prawa. Potem to trafia pod obrady Parlamentu. W minionej kadencji pracowałem m.in. nad zaleceniami dla wspólnego europejskiego obszaru lotniczego, bezpiecznego korzystania w Europie ze zdalnie kierowanych bezzałogowych systemów powietrznych, a także nad rozporządzeniem o bezpieczeństwie lotniczym już po wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii. 

Ta praca wymyka się spod statystyki, jaką często opisuje się aktywność posłów, czyli „najwięcej wystąpień”, „najwięcej zapytań”. 

– Uważam, że takie narzędzia pracy poselskiej trzeba wykorzystywać z sensem, kiedy stanowią uzupełnienie prowadzonego projektu, albo służą wyrażeniu swojej dezaprobaty czy poparcia. Od 2009 roku zabrałem głos w debatach plenarnych 326 razy i złożyłem 57 interpelacji i zapytań do Komisji Europejskiej… 

poproszę o jakiś przykład. 

– Wielokrotnie występowałem w Parlamencie i do Komisji Europejskiej w sprawie pilnego uruchomienia Funduszu Solidarności UE na pomoc w naprawie szkód spowodowanych w sierpniu 2017 roku przez gwałtowne burze i ulewy. Kataklizm najdotkliwiej dotknął miejscowości województwa kujawsko-pomorskiego. W efekcie Parlament przyznał w 2018 r. na naprawę tych szkód 12 mln euro. Jest to realne wsparcie dla mojego regionu.

 

 

Mija druga pana kadencja w Parlamencie Europejskim. Jak stamtąd, z Brukseli czy Strasburga widzi pan, odczuwa polskie problemy? 

– Bardzo konkretnie. W moim kalendarzu są zawsze terminy spotkań poselskich. Odwiedziłem wszystkie miasta i powiaty w regionie Kujaw i Pomorza. Rozmawiałem z mieszkańcami, władzami, z młodzieżą. Zorganizowałem 12 specjalistycznych seminariów dla 1751 samorządowców, z przesłaniem jak mądrze wykorzystywać środki unijne. Stąd rodzą się moje interpelacje i interwencje, jakie podejmuję w PE, np. w sprawie rozbudowy węzła Czerniewice na autostradzie A-1, budowy węzła komunikacyjnego na drodze S-5 w okolicach Żnina, nowego dworca we Włocławku, wsparcia Unii dla portu lotniczego w Bydgoszczy, rewitalizacji linii kolejowej nr 356 łączącej Kcynię i Szubin z Bydgoszczą czy linii kolejowej 281 łączącej Chojnice, Więcbork i Nakło n. Notecią. Trzeba podkreślić, że Unia pokrywa 85 proc. kosztów budowy autostrad i dróg szybkiego ruchu, dlatego zaangażowałem się i zabiegam o takie inwestycje, jak autostrada A-1 czy droga szybkiego ruchu S-5 prowadzące przez Kujawsko-Pomorskie. To dowodzi, że Unia Europejska jest tutaj, gdzie rozwiązujemy nasze problemy. 

Wiadomo, że licznie zaprasza pan grupy mieszkańców do Brukseli i Strasburga. Wtedy też rozmawia pan o lokalnych problemach. 

Bardzo sobie cenię te kontakty. Od 2009 roku przy moim finansowym wsparciu obydwa miasta poznało prawie 5,5 tysiąca mieszkańców naszego województwa. Zorganizowałem 36 kilkudniowych wizyt studyjnych dla 1942 osób, a ponadto 88 grup (3544 osób) gościłem na jednodniowych wizytach w ich drodze do innych miejsc w Europie… 

– ale dodajmy, że trafiają do pana brukselskiego biura także reprezentanci środowisk z regionu ze swoimi niepokojami, z troską czy PE odniesie się ze zrozumieniem dla ich istotnych problemów, a pan wyraża to w swoich wystąpieniach. 

Tak, wielokrotnie sprzeciwiłem się w różnych formach np. drastycznemu obniżeniu świadczeń emerytalnych funkcjonariuszy i żołnierzy w Polsce, po 2016 r. Protestowałem przeciwko odpowiedzialności zbiorowej i karaniu tysięcy ludzi bez wyroku, pozbawianiu środków do życia wdów i sierot po mundurowych. 

Występowałem do Komisji Europejskiej przeciwko objęciu podatkiem VAT unijnych dotacji proekologicznych, a także przeciw stosowaniu kar wobec polskich przewoźników międzynarodowych przez niektóre państwa Unii. 

Często mówi pan, że wejście Polski do Unii Europejskiej, to jedna z najlepszych decyzji w naszej historii. I robi pan wiele, żeby mieszkańcy regionu odczuwali to na własnym przykładzie. 

– Nie ma gminy, gdzie nie można by zobaczyć tablicy z napisem o finansowaniu drogi, wodociągu czy szkoły z funduszy Unii, ale chciałem też pomóc dzieciom z biedniejszych rodzin, by uczyły się angielskiego na swoistych korepetycjach. Ponad 1600 maluchów z klas 1–4 przez zabawę doskonaliło język na bezpłatnych 179 kursach. By ocalić od wykluczenia cyfrowego seniorów po 50 roku życia, ufundowałem 29 pracowni komputerowych w miastach i powiatach, gdzie – z pomocą kilkuset wolontariuszy na 1631 bezpłatnych kursach – komputer stał się oknem na świat dla 8228 z nich. Zorganizowałem europejskie staże dla 331 studentów, z tego aż 132 młodych ludzi odbywało je przez miesiąc w Brukseli i Strasburgu. Co roku patronowałem kilkudziesięciu konkursom wiedzy o Unii, zapraszając laureatów do stolicy Europy. 

Panie pośle, czy ewidentne problemy z brexitem, wielki niepokój Polaków mieszkających na Wyspach oraz tych związanych interesami z Wielką Brytanią, dostatecznie ochłodzą dążenia prawicowych polityków do wyprowadzenia Polski z Unii? 

Chciałbym, by wyciągnęli wnioski z tego doświadczenia, ale musimy pamiętać, że do brexitu doprowadzili populiści. Zwolenników osłabiania Unii, tworzenia luźnych związków państw narodowych, grup eurosceptycznych jest w Europie niestety więcej. Oby majowe wybory do PE nie były sukcesem eurosceptyków.

 

Dziękuję za rozmowę.