Stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie sądów

Jak opublikowała 10.06.2019 r. gazeta RZECZPOSPOLITA

 

Niezależnie od wyniku postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, sądy okręgowe mogą rozstrzygać w sprawie odwołań od decyzji Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA obniżających świadczenia emerytalno-rentowe byłym funkcjonariuszom służb PRL - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich.

 

Ustawa z 16 grudnia 2016 r., na podstawie której automatycznie obniżono świadczenia wszystkim, którzy choć jeden dzień służyli w PRL w formacjach uznanych przez ustawodawcę za służące totalitarnemu państwu, przewiduje, że od decyzji Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA można się odwołać do Sądu Okręgowego w Warszawie. Sam Sąd miał jednak wątpliwość, czy przepisy ustawy w ogóle spełniają standardy konstytucyjne. Skierował więc pytanie prawne do Trybunału Konstytucyjnego - sprawa zawisła przed Trybunałem Konstytucyjnym pod sygn. akt P 4/18.

NIE CZEKAJĄC NA WYROK TK

- Wyznaczony w tej sprawie skład orzekający TK został ukształtowany niezgodnie z orzecznictwem TK, tworzą go bowiem także osoby wybrane przez Sejm na obsadzone już uprzednio stanowiska sędziów Trybunału Konstytucyjnego (Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak). Rodzi to uzasadnioną wątpliwość, czy wydane orzeczenie rzeczywiście definitywnie rozstrzygnie przedstawiony przez Sąd Okręgowy w Warszawie problem konstytucyjny. Może być bowiem tak, że stanie się ono źródłem kolejnych kontrowersji na tle zawisłych przed sądami spraw dotyczących obniżenia świadczeń emerytalnych byłych funkcjonariuszy i członków ich rodzin - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich.

Zdaniem RPO istnieje możliwość uzyskania rozstrzygnięcia sprawy przed sądem bez czekania na wyrok TK. Zakresem pytania prawnego nie jest objęta bowiem kwestia, czy sprawa dotycząca obniżenia emerytury i renty została załatwiona przez organ rentowy zgodnie ze standardem wyznaczonym przez art. 1 Protokołu nr 1 do Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (nikt nie może być pozbawiony własności, chyba że w interesie publicznym i na określonych prawem warunkach).

Rzecznik przypomina, że jak wskazuje Europejski Trybunał Praw Człowieka w swoim orzecznictwie, zmniejszenie lub zaprzestanie wypłaty świadczenia emerytalnego może stanowić ingerencję w poszanowanie własności w rozumieniu art. 1 Protokołu nr 1. Ingerencja ta jest dopuszczalna, musi jednak być uzasadniona. Obowiązujący w Polsce system źródeł prawa przesądza, że w myśl art. 91 ust. 2 w zw. z art. 87 ust. 1 Konstytucji, ratyfikowana umowa międzynarodowa ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy nie da się pogodzić z umową.

SŁUŻBA SŁUŻBIE NIERÓWNA

RPO zwraca uwagę, że ustawy z 16 grudnia 2016 r. nie można czytać w oderwaniu od całego systemu prawnego Rzeczypospolitej.

 

Ustawa stanowi, że bezpośrednią przyczyną obniżenia świadczeń emerytalno-rentowych może stanowić okoliczność, że funkcjonariusz został uznany za osobę „pełniącą służbę na rzecz totalitarnego państwa". Ale nie jest to przepis (art. 13b ust. 1) zupełnie nowy, bo kwestię tę rozstrzygała już poprzednia ustawa, tzw. pierwsza ustawa dezubekizacyjna z 2009 r. (jej art. art. 15b ust. 1). Stwierdzała ona, że sam fakt pełnienia służby w organach bezpieczeństwa państwa powoduje obniżenie świadczenia emerytalnego. Nie dodawała żadnych warunków, ocen czy opisów. I wtedy Sąd Najwyższy potwierdził, w wyrokach z 24 czerwca 2015 r. (sygn. akt II UK 246/15) oraz z 25 maja 2016 r. (sygn. akt II BU 7/15), że świetle tych przepisów nie trzeba analizować rodzaju wykonywanej przez funkcjonariusza służby, by ustalić, czy jego świadczenie podlega zmniejszeniu. Nowa ustawa, z 16 grudnia 2016 r. wprowadziła tymczasem nowe kryterium – "służbę na rzecz totalitarnego państwa". A to, co taka "służba" oznacza, tłumaczy ustawa lustracyjna z 2016 r.: chodzi o zwalczanie opozycji demokratycznej, związków zawodowych, stowarzyszeń, kościołów i związków zawodowych, łamaniu prawa do wolności słowa i zgromadzeń, gwałceniu prawa do życia, wolności, własności i bezpieczeństwa obywateli.

 

To dodatkowe kryterium jest według RPO kluczem.

  • Można argumentować, że nie wystarczy być na liście instytucji i jednostek, które ustawodawca uznał za "totalitarne". Obywatel ma prawo oczekiwać, że oceniając sprawę jego emerytury państwo sprawdzi, czy jego służba miała,  cechy zawarte w definicji z ustawy lustracyjnej - uważa Rzecznik. -  Tylko taki sposób wykładni zapewnia spójność i logiczność prawa. Tylko tak może być zrealizowany cel ustawy, by ci, których służba nie była działaniem na rzecz totalitarnego państwa, nie tracili w sposób nieuzasadniony świadczeń. Tylko przy takiej interpretacji ingerencja w prawo do poszanowania mienia będzie rozsądnie proporcjonalna do realizowanego celu. Zostanie wówczas osiągnięta „sprawiedliwa równowaga" pomiędzy wymogami interesu powszechnego społeczeństwa, a wymogami praw podstawowych przysługujących osobie - dodaje.

 

Rzecznik uważa, że gdyby ustawodawca miał inny cel, to nie prowadzałby tej definicji, a tylko wymienił jednostki organizacyjne – tak jak to zrobiono w przepisach pierwszej ustawy dezubekizacyjnej z 2009 r.